5/26/2013

Tydzień w zdjęciach #5

Ale ten czas leci! Dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Jak tak dalej pójdzie, a czas będzie tak pędził, to ani się obejrzę, a tu już emeryturka. ☺ Zanim jednak zasiądę w fotelu z kłębkiem włóczki i zacznę dziergać czapki i szaliki, muszę wtłoczyć do głowy masę wiedzy, co z dnia na dzień przychodzi z coraz większym trudem. Na szczęście jest muzyka. Przy niej jakoś łatwiej wszystko przyswajam. A w chwilach między nauką pierwszy mecz reprezentacji mężczyzn w siatkówce w tym sezonie. Już nie mogłam się doczekać!








1. Spacerek zawsze w porządku.
2. Chwile przed burzą.
3. Prawo naturalne, stanowione, konstytucyjne, cywilne...
4. To się nazywa śniadanie mistrzów.
5. Niezdrowe, ale do meczu - obowiązkowe.
6. Świetny utwór - polecam.
7."Wsiąść do pociągu byle jakiego..."

Pozdrawiam, klamarta.

5/24/2013

Dziękuję!

Dla blogerek z masą czytelników i dziennymi wejściami na bloga liczonymi w tysiącach to żaden powód do dumy. Ale dla mnie to ogromna nagroda, motywacja i zachęta do dalszej pracy. Wczoraj nadszedł ten wiekopomny dla historii tego miejsca moment.


Z całego serca dziękuję wszystkim stałym czytelniczkom oraz tym, którzy choć na moment tutaj zagościli. Dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim wiem, że to co piszę jest dla kogoś przydatne, pomocne, ciekawe. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie Was - moich drogich czytelników coraz więcej.
Dziękuję, że jesteście i pomagacie mi tworzyć to miejsce!

Pozdrawiam, klamarta.

5/23/2013

Jak wszyscy to wszycy - ja też byłam w Rossmannie

Tak jak wspomniałam w notce, gdzie dałam cynk o promocji -40% na kolorówkę i kosmetyki do pielęgnacji twarzy, na niewielkie zakupy w ramach tejże akcji się wybierałam. I jak zaplanowałam, tak uczyniłam, tyle że zakupy okazały się nieco większe, aniżeli planowany bronzer. Cóż, tak to czasami bywa... Zwłaszcza, kiedy w portfelu nie ma konkretnej kwoty na dany kosmetyk, ale jest trochę więcej grosza. Następnym razem muszę wziąć ze sobą tylko wydzieloną na tę okoliczność kwotę.
Co zaobserwowałam, będą w Rossmannie? Nieco bardziej wzmożony ruch, jednak bez tłumów, wydzierania sobie kosmetyków, popychania, przepychania, rozpychania łokciami i innych nieprzyjemnych akcji. Półki pełne, podobnie szafy. Niczego nie brakuje. Ponownie pełniutki stand z bloggerskimi lakierami ( u mnie w mieście jakoś nie było, nie ma i chyba nie będzie na nie popytu) , przecenionymi o mniej więcej połowę ceny. Po masie recenzji ( większości niezbyt pozytywnych pod względem jakości) nie skusiłam się na żaden. Wzięłam natomiast dwa inne ( aż dziwne, że tylko tyle). Poza tym planowany bronzer oraz żel do mycia twarzy. Poza promocją są chusteczki dla dzieci, które u mnie standardowo posłużą do demakijażu i nie ujęta na zdjęciu witamina C. Oczywiście miałam w rękach parę maseczek, eye-liner, róże i odżywki do paznokci ale po dłuższych przemyśleniach opanowałam się, odłożyłam rzeczy na półki i powędrowałam w kierunku kasy, co by nie skusić się na coś jeszcze.



Babydream, chusteczki - 1,99zł
AA Help, Cera atopowa, krem-żel do mycia twarzy - *8,19zł
Wibo, lakier do paznokci - *3,09zł
Lovely, Golden glow, puder brązujący - *5,69zł

*ceny po 40% rabacie

A Wy zakupy macie jeszcze przed sobą, czy już po? Co zamierzacie kupić albo co już kupiłyście?

Pozdrawiam, Klaudia

5/21/2013

Tydzień w zdjęciach #4

Tym razem relacja zdjęciowa z ubiegłego tygodnia pojawia się nieco później. W niedzielę miałam małą uroczystość rodzinną, na bloga zajrzałam biegusiem rano, a później cały dzień spędziłam poza domem i  objadałam się smakołykami. Poza tym przyczepiło się do mnie jakieś paskudne przeziębienie, które za nic w świecie nie chce dać za wygraną i okropnie mnie męczy. Jedna z najgorszych rzeczy na świecie - katar + bolące gardło w gorące, duszne dni.
Udało mi się wreszcie wypożyczyć parę książek Nicholasa Sparksa, na które polowałam od kiedy obejrzałam "Bezpieczną przystań", o której pisałam jakiś czas temu *klik*. Wycieczka do Rossmanna skończyła się standardowo... Z pustym koszykiem nie wyszłam. Na koniec pochwalę się - wciąż ćwiczę! Jestem z siebie dumna. ☺








1. Chyba wiem, skąd to przeziębienie...
2. Jak tylko przeczytam, dam znać, co sądzę.
3. Jeszcze kilka poprawek i będzie idealna.
4. Kolor cudowny, zapach obłędny.
5. Moi tymczasowi towarzysze.
6. Bzy, bzy, bzy
7. Pyszności!

A jak minął Wasz tydzień?

Ściskam, klamarta.

5/20/2013

Balea - raj dla ciała i zmysłów

Kosmetyki Balea, a zwłaszcza ich zapach to już niemal legenda. Wiele kobiet ich pragnie i tęsknym wzrokiem patrzy na ekrany komputerów, przegląda zdjęcia i czyta recenzje. Niestety produkty te są dostępne jedynie w sieci drogerii DM, dlatego Polki mają do nich bardzo ograniczony dostęp. Z pomocą przychodzi jednak oczywiście Allegro.

Ja posiadam dwa kosmetyki tej marki. Pierwszy z nich to żel pod prysznic czekolada i figa, pochodzący z limitowanej edycji zimowej, której inspiracją były francuskie makaroniki.


Cena:
0,65 € , Allegro - ok.7zł

Pojemność:
300ml

Skład:


Moja opinia:
Konsystencja żelu jest dość rzadka, jednak nie na tyle, aby przepływała przez palce i rozlewała się wszędzie, tylko nie tam, gdzie trzeba. Świetnie się pieni. Dokładnie myje. Nie podrażnia skóry. Nie wysusza. Łatwo się zmywa, nie pozostawia lepkiej, klejącej się powłoki. Jest wydajny. Wystarczy niewielka kropla, by wytworzyć odpowiednią ilość piany. Pachnie obłędnie, słodko, ale nie dusząco i mdło. Niestety zapach nie pozostaje długo na skórze. Znika już po kilku minutach. Gdyby tylko popracowano nad długością jego utrzymywania się, byłby to mój najlepszy z najlepszych.
Z tego co zauważyłam, nie ma tego produktu na stronie drogerii DM. Czy jest on dostępny w sklepach? Nie mam pojęcia. Jeśli wiecie coś na ten temat - dajcie znać. Jeśli nie, pozostaje Allegro lub drogerie internetowe.


Drugim produktem Balea, który mam przyjemność stosować jest balsam do rąk Dark Glamour, również wchodzący w skład edycji limitowanej. Tego kosmetyku także nie odnalazłam na stronie DM.


Cena:
ok.13zł

Opakowanie:
300ml

Skład:
AQUA · SODIUM LAURETH SULFATE · COCAMIDOPROPYL BETAINE · SODIUM CHLORIDE · PEG-7 GLYCERYL COCOATE · GLYCERIN · PARFUM · SODIUM BENZOATE · LACTIC ACID · COCO-GLUCOSIDE · GLYCERYL OLEATE · STYRENE/ACRYLATES COPOLYMER · HYDROXYPROPYL GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE · POTASSIUM SORBATE · CI 16185, SODIUM LAURYL SULFATE · CI 42090
Moja opinia:
Balsam ma lekką konsystencję. Świetnie się wchłania. Skóra po jego użyciu nie lepi się, jest miękka  i delikatna. Dobrze nawilża i pielęgnuje. Nie podrażnia. Nie wysusza. Wystarczy jedno naciśnięcie pompki, aby wydobyć odpowiednią ilość kosmetyku. Pachnie równie cudownie, co żel pod prysznic, choć nuta zapachowa jest całkowicie inna - również słodka, jednak bardziej klasyczna, nie cukierkowa, czy czekoladowa. Ten zapach w butelce wydaje się słabszy, natomiast dłużej pozostaje na skórze. W przypadku żelu jest odwrotnie. 


Jakie są Wasze ulubione kosmetyki Balea?

Pozdrawiam, klamarta.

Kosmetyki Balea, przedstawione w tej recenzji, były częścią nagrody w rozdaniu na blogu Craving for beauty.

5/17/2013

Żyj każdą chwilą, kochaj każdą minutę

Co zrobiłybyście, gdyby okazało się, że zostało Wam już niewiele czasu? Jeśli miałybyście tylko kilka tygodni lub miesięcy, aby zrobić, wszystko to, na co do tej pory zabrakło Wam czasu lub odwagi? Czy dałybyście radę obdarzyć jeszcze kogoś uczuciem, pożegnać się z bliskimi? Wszystkie te kwestie zostały poruszone w filmie, który, tak jak obiecałam, chciałabym Wam dziś polecić.

Źródło: filmweb.pl




"Now is Good" to brytyjski dramat z 2012r., będący filmową adaptacją książki "Zanim umrę" Jenny Downham. Zarówno scenariuszem jak i reżyserią zajął się Ol Parker. Film opowiada historię Tessy Scott ( w tej roli Dakota Fanning), umierającej na białaczkę dziewczyny, która postanawia jak najlepiej wykorzystać ostatnie chwile swojego życia. Tworzy listę, na której umieszcza rzeczy, które pragnie zrobić przed śmiercią. Moment, który w rzeczywistości okazuje się nieodległy, jest czymś innym dla Tessy, a czymś innym dla jej bliskich. Oni nie potrafią pogodzić się ze świadomością utraty. Natomiast dziewczyna z uporem realizuje kolejne punkty swojej listy, odkrywa nieznane dotąd strony życia, a także doświadczenia. Zupełnie niespodziewanie poznaje Adama(Jeremy Irvine), chłopaka z sąsiedztwa, z którym z minuty na minutę zaczyna łączyć ją coś więcej. Jednak czy Tessa pozwoli miłości rozkwitnąć? Czy pozwoli na to, aby Adam był z nią do końca? Czy strach przed zbytnim zaangażowaniem, a później utratą zwycięży? Nie zdradzę - o tym musicie przekonać się same.
Na film ten trafiłam przez przypadek. Przeglądając kanały muzyczne trafiłam na teledysk do piosenki "I know you care" Ellie Goulding. Poruszający, piękny utwór oraz fragmenty z wideo sprawiły, że już po chwili szukałam w sieci informacji, do jakiego filmu powstała owa piosenka, skąd pochodzą fragmenty. Znalazłam, zaczęłam oglądać. Dla takich filmów warto poświęcić wiele godzin. Porusza ważne kwestie, daje do myślenia, wzrusza, wyciska morze łez. Wyobraźcie sobie minę mojej mamy, kiedy weszła do pokoju i zobaczyła mnie, siedzącą z laptopem na kolanach i płaczącą jak bóbr. "Co ty, płaczesz?! -Tak, bo to taki piękny film...". Prawdziwi twardziele być może dadzą radę, reszta niech przygotuje paczkę chusteczek. Bo jak powstrzymać łzy, kiedy w absolutnie niesamowity i prawdziwy sposób ukazane jest odejście młodej osoby, która tak naprawdę dopiero powinna rozpoczynać prawdziwe życie, która odnalazła swoją miłość, która jest kochana?
Film ten składnia do refleksji na temat życia oraz przemijania. Nie jest filmem, który obejrzymy przy paczce chipsów, z rozbawioną, roześmianą grupą przyjaciół. Przy tej produkcji warto się zatrzymać, jednak w spokoju i skupieniu. Ja na pewno do niej powrócę. Jestem przekonana, że za każdym razem będzie poruszać w jednakowy sposób. Gorąco ją polecam i zachęcam do obejrzenia.

 

Źródło: filmweb.pl

Źródło: filmclub.com

Źródło: aceshowbiz.com

Pozdrawiam, klamarta.

5/15/2013

Uwaga! Nadajemy komunikat specjalny!

Pewnie część z Was już słyszała bądź/i przeczytała informację o kolejnej akcji promocyjnej sieci drogerii Rossmann. Wieść niesie, że w dniach 23-36 maja obowiązywać będzie promocja -40% na kosmetyki do makijażu oraz te do pielęgnacji twarzy.
Ostatnie tego typu wydarzenie cieszyło się ogromną popularnością, w wielu drogeriach kosmetyki znikały z półek z prędkością światła. Sądzę, że i tym razem będzie podobnie. Ja nie skorzystałam z poprzedniej promocji, więc nie mam pojęcia, jak się sprawy miały w drogerii w moim mieście - czy było zainteresowanie, jakich kosmetyków brakowało najszybciej. Pamiętam jednak, kiedy to obowiązywała ogromna gazetka promocyjna, w której zamieszczono mnóstwo produktów w różnych kategoriach: -10%, -20%, itd. Wtedy ludzi było co niemiara, z samego rana niektóre półki były już puste, a kolejka ciągnęła się przez cały sklep.

Mam zamiar nie szaleć - planuję kupić tylko puder brązujący. A jak będzie w praktyce - zobaczymy!☺
A Wy? Macie już listę, czy tym razem odpuszczacie?

Pozdrawiam, klamarta.

5/12/2013

Tydzień w zdjęciach #3

Oby więcej takich tygodni! Znów czas, żeby się polenić i tylko kilka dni pracy, choć tak naprawdę to jakby wcale jej nie było. Słonecznie, ciepło, momentami aż za ciepło. Szał zakupów, ogromna kolejka czekających przed przebieralnią, blisko 30°C na zewnątrz i bez mała tyle samo wewnątrz - katastrofa! Oczywiście wyszłam ze sklepu absolutnie nie z tym, co planowałam kupić. Też tak czasem macie? Od jutra koniec tej dziwnej przeplatanki pracy i czasu wolnego, wraca normalny tryb. A ja znów (który to już raz) postanowiłam ćwiczyć, dla zdrowia i poprawy kondycji. Zobaczymy, jak długo wytrzymam, albo raczej kiedy mnie to znudzi. Trzymajcie kciuki!



1. Ceny jak marzenie - byłoby grzechem nie wziąć.
2. Czy tylko mnie coś nie pasuje?
3. Mała zmiana fryzury - nie na taką. ☺
4. Jędrne pośladki - stracie pierwsze.
5. Jak szybko moja czas kiedy czytamy.
6. Trzymam kciuki i czekam na płytę. Jej "Only girl" Rihanny powala.
7. Domowej roboty pyszności.

Pozdrawiam, klamarta.

5/11/2013

Clear sky

Nieprzypadkowo na jednym ze zdjęć pochodzącym z wpisu "Tydzień w zdjęciach" zestawiłam paznokcie umalowane lakierem Miss Sporty, kolejnym podarkiem z rozdania z niebem. Z tym właśnie kojarzy mi się kolor owego lakieru - czyste, bezchmurne niebo w piękny, słoneczny dzień. Emalia ta pochodzi z serii Clubbing colours, jego numer to 320.


Lakier ma szeroki, zaokrąglony pędzelek. Nakłada się bezproblemowo, bardzo przyjemnie. Pełne krycie otrzymujemy po drugiej warstwie. Nie smuży. Nie bąbluje. Wysycha szybko. Pięknie błyszczy ( na zdjęciach bez top coatu). Trwałość również przyzwoita - na moich średniej długości paznokciach wytrzymuje 2-3 dni, później nieco ścierają się końcówki. Zmywa się również bez problemu. Nie maluje płytki paznokcia. Jestem z niego bardzo zadowolona. Aplikacja, kolor, trwałość - bez zarzutu!
Buteleczka mieści 7ml. Cena to 5,99zł w Rossmannie.


 



 Jak podoba Wam się niebo na paznokciach?
Pozdrawiam, klamarta.

P.S.Przepraszam,jeśli przeszkadzają komuś podpisy na zdjęciach, jednak tyle się ostatnio naczytałam o kradzieżach zdjęć z blogów, że byłam zmuszona powrócić do umieszczania podpisów tam, gdzie nie zostaną usunięte (teoretycznie).


5/09/2013

Historia miłości z wątkiem kryminalnym, czyli warto obejrzeć

Czasami mamy wolną chwilę, zasiadamy przed ekranem komputera lub telewizora i nie mamy zielonego pojęcia, co chcielibyśmy obejrzeć. A może raczej, co warto obejrzeć. Wybieramy spośród setek propozycji ten film, który przyciągnie nas ciekawym opisem, ładnymi zdjęciami czy plakatem promującym. Tym sposobem ja postawiłam na produkcję, którą dziś chciałabym Wam polecić.

Źródło: filmweb.pl
"Safe haven" to amerykański melodramat z 2013r., będący adaptacją romansu obyczajowego Nicholasa Sparksa pod tym samym tytułem. Autorami scenariusza są Leslie Bohem i Dana Stevens, natomiast reżyserią zajął się Lasse Hallström. Film opowiada historię młodej kobiety, Katie (w tej roli Julianne Hough), która uwikłana w pewną dramatyczną historię, musi uciekać ze swego domu. Gdy przybywa do nadmorskiego miasteczka w Karolinie Północnej, budzi ciekawość mieszkańców. Poznaje Alexa (Josh Duhamel), wdowca, właściciela niewielkiego sklepu, z którym zaczyna łączyć ją coś więcej. Jednak wciąż jest gdzieś w niej wspomnienie przeszłości, które nie pozwala jej poczuć się bezpieczną, zadomowić się na dobre.
Dla wysmakowanych koneserów kina, bądź osób, które nie przepadają za historiami o miłości, może być to film nudny, jednowątkowy, przewidywalny, "bo przecież wiadomo, że i tak na końcu będą razem". Ja nie należę do żadnej z tych grup, uwielbiam wszelkiego rodzaju filmy, gdzie jeden z głównych wątków stanowi to uczucie, bądź jest bardzo istotnym elementem. Moim zdaniem jednego razu wybieramy kino bardzo, bardzo ambitne, wysokich lotów, poruszające wątki ciężkie, by później móc poświęcić czas na obejrzenie czegoś lekkiego, bardziej rozrywkowego. Dlatego nie stronię od filmów tj. "Save haven" i dlatego przeglądając listę propozycji, wybrałam właśnie tę pozycję. Nie oglądałam "Pamiętnika", jednak "Wciąż ją kocham" tak i to wielokrotnie, za każdym razem z tym samym zainteresowaniem. Myślę, że do tego filmu też powrócę chętnie. Sytuacja Katie, jej problem, powód, dla którego opuściła swój dom ciekawią od początku do końca. Od pierwszej do bez mała ostatniej minuty nie wiadomo, co tak właściwie się stało. Rozwiązanie tej "zagadki" jest widzowi dawkowane, serwowane tak, aby przez godzinę i 55 minut trwania filmu ciekawość pozostawała wciąż niezaspokojona. Kolejny bardzo ciekawy wątek stanowi wątek Jo, przyjaciółki Katie i ... Tutaj urwę, bo nie chcę zdradzać zbyt wiele. I tak jak w przypadku ucieczki bohaterki mamy od samego początku świadomość, że ta historia będzie rozwijana z biegiem akcji, tak w przypadku Jo ma się to nieco inaczej.
"Save haven" może się podobać, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jeśli będziecie miały chwilę oraz ochotę na obejrzenie ładnie sklejonej historii o miłości, ale nie nudnej i przesłodzonej, a z paroma ciekawymi wątkami, zachęcam do zapoznania się z tym filmem. Ja poluję teraz na książkę Sparksa, bo wiadomo, że film filmem, ale historia książkowa jest odbierana całkowicie inaczej.

 
Źródło: filmweb.pl


Jeszcze takie małe przemyślenie - jak to jest, że wszyscy, alb prawie wszyscy aktorzy z tego rodzaju filmów są bardzo, bardzo przystojni? ☺  A Josh Duhamel od pierwszej minuty, w której się pojawił przypominał mi Russella Holmesa - kibice siatkówki wiedzą, o kim mowa. Prawda, że podobni?

W najbliższych dniach pojawi się kilka słów na temat jeszcze jednego filmu. Łączy je jedno - miłość. Reszta stanowi całkowicie odrębne historie. 

Oglądałyście? A może polecacie inne filmy w tym klimacie?
Pozdrawiam, klamarta.

5/05/2013

Tydzień w zdjęciach #2

Długi weekend, długi weekend i po długim weekendzie. Jak zawsze wolny czas mija naście razy szybciej niż reszta. Niedobór snu uzupełniony. Nieco prac domowych wykonane. Szkoda tylko, że słońce postanowiło wyjść dopiero dzisiaj, a całe majówkowe grillowanie towarzyszył Polakom deszcz. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ( i grilla wystawia się na balkon, a imprezę lokuje w domu ).


1. Nadmorskie klimaty w prezencie.
2. Zapisałam, co by nie zapomnieć chyba.
3. Wieczór z nektarem ananasowym i blogosferą.
4. Zmiksowane, mrożone, zeszłoroczne, ale wciąż smakowicie truskawkowe.
5. Malarz ze mnie kiepski.
6. Weekend weekendem, ale wracam do rzeczywistości.
7. Ciepło, powiadasz?

Jak minęła wasza majówka? Kiełbaski upieczone? Akumulatory naładowane?

Powodzenia w kolejnym tygodniu,
Klaudia.