3/28/2013

Yyyy...

Pomyślałam - "zerknę w statystyki, może znajdę coś ciekawego". Zaniemówiłam...



Miłego wieczoru, K. :))

3/27/2013

Krótko i na temat #1

Co pewien czas postaram się za jednym zamachem przedstawić Wam w postaci kilku zdań parę produktów. Na pierwszy ogień pójdą trzy kosmetyki: maść oliwkowa Ziaja, antyperspirant Nivea oraz lakier do włosów Syoss.


Ziaja, Maść oliwkowa, Naturalny opatrunek regenerujący

Produkt otrzymujemy w plastikowej tubce o pojemności 20ml. Cena to około 10zł. Jest bezzapachowy. Ma żółtawy kolor. Dość dobrze nawilża, redukuje zaczerwienienie i podrażnienie skóry. I tak jak pomógł pozbyć się nieznośnych suchych skórek na nosie i wokół niego, tak wykazuje bardzo kiepskie działanie, jeśli chodzi o usta. Bardzo mozolnie idzie mu doprowadzenie do porządku suchych i spierzchniętych warg, co dla mnie jest dość dziwne. Polecany jest także na dłonie, łokcie, kolana i pięty, jednak jakoś nie mogę sobie wyobrazić, abym miała nałożyć tą gęstą i lepką maść, a potem włożyć ubranie, dlatego w kwestii działania na tych strefach ciała nie mam zdania.

Ocena:  ✰✰✰✰✰

Nivea, Calm&Care, Antyperspirant

Opakowanie - szklana butelka mieści 50ml. Cena to około 10zł. Antyperspirant nie zawiera alkoholu. Niweluje nieprzyjemny zapach potu. Regeneruje skórę pod pachami podrażnioną po goleniu. Nie uczula. Nie pozostawia białych czy żółtych śladów na ubraniu. Jest bardzo wydajny. Spełnia wszystkie swoje zadania.

Ocena: ✰✰✰



Syoss, Max hold, Lakier do włosów 

Opakowanie mieści 300ml produktu. Cena to około 16zł. Lakier ma dawać megamocne utrwalenie, jednak ja określiłabym je jako mocne. Utrwala na kilka godzin, jednak z całą pewnością nie na cały dzień. Nie skleja włosów, nie obciąża ich. Można go wyczesać, nie pozostawia resztek. Nie wysusza. Ma bardzo intensywny zapach, wydaje mi się, że nieco podobny do szampana. Jest dość wydajny.

Skład: Dimethyl Ether, Alcohol Denat. , Aqua, Octylacrylamide/Acrylates/Butylaminoethyl Methacrylate Copolymer, Aminomethyl Propanol, Parfum, Benzyl Alcohol

Ocena: ✰✰✰✰✰


Znacie któryś z tych kosmetyków? Jaki jest Wasze zdanie?

Pozdrawiam, K.

3/24/2013

Taka sobie miętka/pistacja

Peppermint (nr 194) z serii Fashionmania to *jak na razie* ostatni lakier Virtual, jaki chciałabym Wam pokazać.  Czuję jednak, że niebawem w moich małych zbiorach pojawią się kolejne emalie z tej kolekcji, ponieważ naprawdę je polubiłam.


Pomimo, że zgodnie z nazwą, powinnam określić ten kolor jako miętowy, to mnie bardziej przywodzi on na myśl pistacje. A jeśli już mięta, to ta bardziej uderzająca w zielone niż niebieskawe tony. Jest dość kremowy. Pełne krycie uzyskamy po 2 warstwach. Niestety jedna, jak w przypadku Paso doble, nie daje rady. Konsystencja jest jak najbardziej odpowiednia - ciężko zalać nim skórki, ale też nie ciągnie się jak krówka ciągutka. Ładnie błyszczy, jednak nie jestem w stanie określić, czy z biegiem czasu traci blask oraz jak długo wysycha, ponieważ parę chwil po nałożeniu drugiej warstwy potraktowałam całość topem.





Podsumowując - bardzo dobry jakościowo lakier o przyjemnym dla oka kolorze. Oczywiście nie jest on ani niepowtarzalny ani powalający na kolana. Ot, taka sobie sympatyczna miętka/pistacja, w sam raz na wiosnę. Bardzo podobny odcień miałam swego czasu, był to na pewno Golden Rose Classic Charming, jednak numeru nie pamiętam.

Jak podoba Wam się Peppermint?

Pozdrawiam, K.

3/22/2013

Będę się chwalić, a co! :)

W lutym wzięłam udział w mini-rozdaniu na blogu Craving for beauty. Autorka bloga w czasie wyjazdu na Słowację nie zapomniała o swoich czytelniczkach i przywiozła ze sobą parę prezentów, które stały się nagrodami w konkursie. Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam mój nick w poście ogłaszającym wyniki. Tak rzadko dopisuje mi szczęście w tego typu zabawach, a tu taka niespodzianka! Tym większa była moja radość, że nigdy nie miałam styczności z kosmetykami Alverde i Balea, a to właśnie produkty tych marek wchodziły w skład nagrody.

Oto co otrzymałam:
Żel pod prysznic z limitowanej "makaronikowej" edycji oraz krem do rąk Dark Glamour
Błyszczyk w kolorze Light Rose


Jestem ogromnie ciekawa tych kosmetyków. Już dziś rozpoczynam wielkie testowanie. Jedyne, co mogę na razie stwierdzić - pachną przecudownie, w szczególności żel pod prysznic. Po prostu nieziemsko!

Znacie kosmetyki wyżej wymienionych marek? A może stosowałyście któryś z wspomnianych? Dajcie znać, co o nich sądzicie. 

Pozdrawiam, K.

3/17/2013

Zatańczymy?

Czasami zastanawiam się, co kieruje osobami, które wymyślają nazwy dla lakierów do paznokci. Skąd biorą na nie pomysły? Jedne są całkowicie zrozumiałe i klarowne, inne ciekawe i nietuzinkowe, ale za nic w świecie nie rozumiem związku między owymi nazwami a kolorami lakierów.W ogóle żadnego związku nie widzę.
Lakier, który dziś zaprezentuję pochodzi z kolekcji Virtual Fashionmania jesień/zima 2012, jego numerek to 189, a nosi nazwę Paso doble. Oczywiście ani na buteleczce, ani na tekturowym opakowaniu informacji tych nie odnalazłam. Z pomocą przyszła jednak strona Virtual.


Buteleczka mieści 10ml. Wyposażona jest w szeroki pędzelek. Kolor określiłabym jako bordo ze sporą dozą fioletu. Kryje już przy jednej warstwie, jednak czasami gdzieniegdzie widać prześwity, dlatego najlepiej nakładać dwie. Wysycha w  przyzwoitym tempie. Ładnie błyszczy. Ja jednak standardowo nałożyłam top coat.

Pierwsze zdjęcie w świetle sztucznym, pozostałe - światło dzienne.


Jest to drugi lakier z tej serii, który wypróbowałam, pozostał jeszcze jeden. Jak na razie jestem bardzo zadowolona. Co więcej, lakiery te stają się moimi ulubieńcami. Wyczuwam, że niebawem całkiem przypadkiem wpadnę do Biedronki, całkiem przypadkiem przejdę koło pudła z lakierami Virtual i całkiem przypadkiem kupię parę sztuk. Oby tylko były nadal dostępne. :))

Co sądzicie o Paso doble? 


Pozdrawiam, K.


3/16/2013

Znów.

To zaczyna być dziwne. Wiem. Ale cóż poradzę na to, że za każdym, dobra, prawie każdym razem, kiedy jestem w Biedronce, trafiam na jakąś megaokazję, promocję, z której aż grzech nie skorzystać czy ofertę nie do odrzucenia? Cóż zrobisz jak nic nie zrobisz?  
Wczoraj będąc w moim już chyba ulubionym supermarkecie, profilaktycznie przeszłam koło tekturowych szaf Bell, co by sprawdzić, czy przypadkiem nic interesującego nie przybyło. W szafie Bell nie, ale jaka niespodzianka czekała na mnie w pudełku z lakierami Virtual! Otóż owe lakiery kosztują teraz 2zł, zamiast 4. 2zł?! Przecież nawet w chińskich centrach ciężko za taką cenę trafić na lakiery o takiej pojemności w jakiś sensownych kolorach. Wydaje mi się też, że tym razem odcieni było więcej, niż kiedy kupowałam mój pierwszy lakier z tej serii - Royal blue. Poszperałam więc i wybrałam dwa - Paso doble i Peppermint. Bliższe spotkania z nimi już niebawem na blogu.



Macie już lakiery Virtual z biedronkowej promocji? Jeśli nie to biegnijcie czym prędzej, bo są naprawdę świetne.

Pozdrawiam, K.

3/12/2013

Zielony ulubieniec

Bielenda jest jedną z niewielu firm kosmetycznych, do których mam zaufanie. Wiem, że kupując ich kosmetyki nie zawiodę się. Dlatego sięgam po nie w ciemno, nie czytam recenzji w sieci, nie poszukuję opinii. Mam swoich ulubieńców tej marki, których mogę z czystym sumieniem polecić - m.in. płyn do demakijażu, masło i maseczkę z serii Bawełna, masło z serii Olejek arganowy oraz kosmetyk, któremu dziś poświęcę kilka słów - łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu z serii Awokado.



Cena: 
ok. 7zł. W Biedronce zakupiłam go za 4,49zł.

Pojemność: 
125 ml

Informacje od producenta:
Łagodny, niezwykle delikatny, a równocześnie wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu nawet bardzo wrażliwych oczu. Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe. Dzięki specjalnej 2-fazowej formule szybko i skutecznie usuwa również makijaż wodoodporny. Jednocześnie pielęgnuje i koi cienką i delikatną skórę wokół oczu, nawilża ją, zapobiega wysuszeniu. Łagodzi podrażnienia. Nie pozostawia tłustej warstwy.

Skład: 
 Aqua (Water), Cyclomethicone, Isohexadecane, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Arginine PCA, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Sodium Chloride, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Disodium EDTA, Methylparaben, DMDM Hydantoin, CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23)

Moja opinia:
Kosmetyk ten staje obok swojego brata z serii Bawełna na szczycie podium w kategorii "Najlepszy kosmetyk do demakijażu". Celująco zdaje egzamin z usuwania nawet wodoodpornego makijażu. Nie podrażnia oczu. Nie wysusza skóry. Wręcz przeciwnie - rzeczywiście nawilża i pielęgnuje. Koi wszelkie podrażnienia. Po użyciu pozostawia po sobie ślad, jednak nie jest to lepka, tłusta warstwa. Wystarczy przyłożyć wacik na parę chwil do powieki, aby po chwili, bez tarcia i gimnastykowania, usunąć makijaż. Oczywiście jeśli ma do czynienia z wybitnie twardym przeciwnikiem, konieczne będzie kilka chwil więcej, jednak wtedy też daje radę. Jeśli dodać do tego optymistyczny, wiosenny kolorek i korzystną cenę to mogę śmiało uznać go za ideał.


Czego Wy najchętniej używacie do demakijażu oczu? Wolicie płyny dwufazowe, a może mleczka? 

Pozdrawiam Was ciepło, klamarta.

3/06/2013

Biedronkowych łupów ciąg dalszy

Do niedawna usuwałam makijaż za pomocą chusteczek, najpierw tych przeznaczonych tylko i wyłącznie do demakijażu, później odkryłam chusteczki nawilżane dla dzieci Linteo, które stały się ulubieńcami w tej kategorii. I pomimo, że odnalazłam mój ideał to uważam, że zawsze warto poszukiwać, testować i poszerzać grono ulubionych produktów. Sięgnęłam zatem po kosmetyk, na którego recenzje natknęłam się kilkakrotnie i byłam go coraz bardziej ciekawa. Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie używałam tego typu produktu. Mowa o płynie micelarnym do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu bebeauty.


Dostępność: 
supermarkety Biedronka

Opakowanie:
plastikowa butelka z dozownikiem o pojemności 200 ml

Cena:
4,49zł

Producent:
według strony rozkładającej kody kreskowe na czynniki pierwsze, jest nim firma trudniąca się produkcją kosmetyków Tołpa - Torf Corporation

Kilka mądrości z etykiety:
kosmetyk ten jest hypoalergiczny, przeznaczony do skóry wrażliwej. Zawiera ekstrakt z malwy o działaniu nawilżającym i zmniejszającym nadwrażliwość skóry oraz d-panthenol o działaniu przeciwpodrażnieniowym. Pełni funkcję toniku, działa łagodząco i odświeżająco. Przywraca komfort czystej skóry bez pozostawienia uczucia ściągnięcia. 

Skład:



Moja opinia:
Zacznę od opakowania, a dokładniej dozownika, do którego od początku miałam zastrzeżenia. Identyczne ma odżywka Isana i przy tym kosmetyku również mi nie odpowiada. Każde naciśnięcie wywołuje wystrzał paru kropli płynu, przez co dozownik non stop jest mokry. I tak jak przy odżywce działa bez większego zarzutu, tak przy płynie zacina się, muszę bardzo mocno naciskać, aby jego część wcisnęła się do końca, odsłaniając cały otwór, przez który wylatuje kosmetyk.
Płyn ma bardzo charakterystyczny zapach, który przypomina mi płyn do mycia szyb. Nie jest nachalny, nie pozostaje długo na skórze, jednak mnie nie przypadł do gustu.
Nie jest wybitnie wydajny, nie ma jednak tragedii. Kupiłam go niecały miesiąc temu, używam zazwyczaj raz dziennie, kiedy zmywam makijaż po powrocie do domu. W tym momencie w butelce pozostała około połowa. Zmywam nim zazwyczaj makijaż twarzy, do oczu używam płyn dwufazowego. Zdarza się jednak, że przetrę nim również powieki. Aby usunąć wszelkie zanieczyszczenia potrzebuję 2-3 wacików.
Jego działanie oceniam na bardzo dobre. Świetnie radzi sobie z podkładem Revlon Colorstay, który rzekomo miał być nie do zdarcia, jak czytałam w wielu recenzjach. Nie pozostawia tłustej powłoki. Nie ściąga, nie wysusza, nie podrażnia. Nie szczypie w oczy. Nawet jeśli moja skóra jest bardzo sucha, to płyn ten nie wykazuje negatywnego działania. Pozostawia ją czystą i odświeżoną.


Biorąc pod uwagę niską cenę i całkiem niezłe działanie, myślę, że mogę dopisać ten kosmetyk do listy "KUPIĘ PONOWNIE". Być może w międzyczasie przetestuję inne tego typu produkty, co pozwoli mi na porównanie i dokładniejszą weryfikację mojej opinii.

Miałyście do czynienia z micelem bebeauty? Jaka jest Wasza opinia? A może macie innych ulubieńców w tej kategorii?

Miłego, słonecznego i ciepłego dnia, K.

3/04/2013

Szybko, szybciej!

Top coat to moja miłość od pierwszego użycia. Odkąd go stosuję, nie potrafię pomalować paznokci bez nałożenia warstwy tego produktu. Nie mam czasu na czekanie, aż lakier wyschnie, zaraz po umalowaniu znajduję milion czynności, które muszę wykonać *już*. Poza tym lubię, kiedy lakier porządnie błyszczy i nie staje się matowy i wypłowiały wraz z upływem czasu. I w tejże właśnie sytuacji największym sprzymierzeńcem staje się top coat szybkoschnący nail therapy marki Venita.



Top coat szybkoschnący nabyć można w sklepach kosmetycznych, osiedlowych drogeriach. Za buteleczkę o pojemności 10ml zapłacimy ok.7zł. Wyposażona jest w średnich rozmiarów pędzelek, wystarczą trzy pociągnięcia, by pokryć cały paznokieć. Konsystencja produktu na początku jest dość rzadka, nie należy zbytnio szarżować - grozi ryzykiem zalanych skórek. Z każdym użyciem staje się gęstsza, jednak moim zdaniem im ten kosmetyk jest gęstszy, tym gorzej się go nakłada.
Polecam używanie go po kilku chwilach od nałożenia lakieru. Nałożony zbyt wcześnie rozmazuje i rozciąga emalię. Wysycha bardzo szybko. Świetnie nabłyszcza. Nie zmienia koloru lakieru, wydobywa jego głębię. Przedłuża trwałość. Nie wiem, czy rzeczywiście, jak obiecuje producent, nie żółknie w solarium, gdyż nie chadzam w takie miejsca, więc nie mam okazji sprawdzić.
Ma jednak dwa minusy. Po pierwsze - od czasu do czasu lubi bąblować. Nie zdarza się to jednak często. Drugi minus jest dość specyficzny. Mianowicie, jeśli nasze paznokcie w trakcie nakładania lakieru a później top coatu są zimne (bo mamy np. kłopot z wiecznie zimnymi rękami, czy chwilę wcześniej umyłyśmy je w zimnej wodzie) to nałożony produkt na całej powierzchni paznokcia lub na jego części staje się matowy. Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałam się z taką sytuacją i początkowo nie miałam pojęcia o co chodzi. Sądziłam, że może jakiś składnik top coatu oddziałuje z innym składnikiem danego lakieru i stad taka reakcja. Po kilku eksperymentach doszłam jednak do wniosku, że to "wina zimnych paznokci", jakkolwiek to brzmi. 
To, jak wygląda na paznokciach możecie sprawdzić w każdym poście, gdzie prezentuję lakiery - stosuję go za każdym razem. 


 Czy polecam ten produkt? Sądzę, że tak. Ja zużyłam już 3-4 buteleczki i na tym się nie skończy. Jak na taką cenę to naprawdę niezły top coat.

Miłego dnia, K.