10/21/2014

WSZYSTKO O MACIE | ESSENCE, ALL ABOUT MATT!

Kiedy jakiś czas temu pokazywałam Wam mojego króla matu nie sądziłam, że sięgnę po inny puder. Pomyślałam jednak, że przydałby mi się kompakt, który mogę wrzucić do torebki, by w ciągu dnia poprawić makijaż. Wybór padł na essence i all about matt!, brata najbardziej znanego pudru tej marki, który to w wersji sypkiej został już wycofany z oferty.

Sypka wersja tego pudru była na mojej liście zakupów, jednak nie zdążyłam - nim zebrałam się, by wrzucić ją do koszyka, zniknęła z półek. Szumu wokół tej decyzji było sporo, bo wiele osób ceniło sobie ten produkt, porównując go do Kryolanu czy Dermablend od Vichy. Postanowiłam zatem, że skoro nie będę już mieć okazji sprawdzić sypańca (choć kto wie, może jeszcze kiedyś wróci do oferty), a akurat potrzebuję czegoś w kompakcie, to postawię na ten właśnie puder. Wycieczka do Natury, 13 złotych w portfelu mniej i all about matt! znalazł się u mnie. 


Puder jest drobno zmielony, łatwo nabiera się na pędzel. Delikatnie pyli, jednak nie ma porównania do typowych sypańców chociażby. Mimo że jest biały, to nałożony w odpowiedniej ilości nie tworzy efektu córki młynarza, ładnie scala makijaż i stanowi dobrą bazę dla produktów do konturowania. Jednak trzeba uważać, bo aplikując dla bardziej długotrwałego zmatowienia grubą warstwę możemy jednak sprawić, że nasza skóra będzie wyglądać niezdrowo; mat będzie tępy, a efekt pudrowości bardzo sztuczny. W przypadku tego kosmetyku konieczne jest wyczucie, nie jest to puder z kategorii 'nieważne jak się wypudruję, i tak będzie świetnie wyglądać', jak w przypadku chociażby Healthy balance Bourjois.
Na szczęście nie potrzeba nieziemskich ilości tego kosmetyku, by skóra pozostała matowa na długi czas. Przy mojej mieszanej cerze konieczne jest ściągnięcie nadmiaru sebum i delikatne przypudrowanie strefy T po około 5 godzinach.


Patrząc na skład można z całą pewnością stwierdzić, że nie należy do najlepszych, a już dla cer problemowych na pewno. Talk, parabeny... Same cudowności. O dziwo jednak nie zauważyłam, by puder ten zapychał moją skórę, czy przesuszał ją, do czego miał skłonność Stay matte. Czytałam jednak recenzje, w których dziewczyny pisały o wysypie niedoskonałości pod wpływem pudru Essence. Jak w przypadku każdego kosmetyku - trzeba wypróbować na własnej skórze. A myślę, że warto, bo to dobry kosmetyk.

Jednym moim zarzutem jest słabiutka wydajność. 8g przy codziennym używaniu znika bardzo szybko. Gdyby zwiększono pojemność z całą pewnością powróciłabym do niego, jednak w tej sytuacji jest to po prostu nieopłacalne. Mimo to wypróbujcie go, myślę, że warto. Ja natomiast poszukam czegoś o większej gramaturze. Polecacie coś?


14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. U mnie niestety bez takowych się nie obejdzie, wciąż walczę z nadprodukcją sebum.

      Usuń
  2. Nie używam produktów z tej firmy ;-)).

    Dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory z Essence miałam tylko kosmetyki do paznokci - świetny topper oraz top coat. Kolorówka jakoś średnio mnie interesowała. Natomiast puder, o którym wspomniałam tak i stąd ten wybór. :)

      Usuń
  3. to definitywnie mój ulubieniec wśród białych pudrów matujących. Mam go zawsze przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działa naprawdę świetnie, jak na tak taniutki puder. Szkoda tylko, że jest go tak mało. :/

      Usuń
  4. Z tej firmy miałam tylko błyszczyki i pomadki ;)
    Szkoda, że pudru jest tak mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, w parze z niską ceną idzie taka ilość kosmetyku. Za Stay Matte Rimmela, który ma prawie dwa razy większą pojemność, bo 14g idzie zapłacić w normalnej cenie ok. 25zł. Ale jeśli uznamy, ze to taki puder awaryjny, do nagłych poprawek, w sam raz do torebki, to te 8g może wystarczyć. :)

      Usuń
  5. U mnie niestety ten puder się nie sprawdził - mat wcale nie był tak długotrwały i pojawiły się jakieś nieprzyjemności na twarzy przy częstym używaniu. Może to był zły moment mojej cery, że tak zareagowała, ale szybko do niego nie wrócę.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim kupiłam ten puder czytałam parę recenzji i część dziewczyn pisała właśnie o pojawianiu się niespodzianek pod wpływem tego kosmetyku. Ja mogę odetchnąć z ulgą, zużyłam niemal całe opakowanie i nie zauważyłam niczego niepokojącego.

      Usuń
    2. Napisz do mnie maila, bo nie mogłam znaleźć Twojego (rogaczki.kosmetyczne@gmail.com) - jak tylko znajdę jakieś opakowanie, podeślę Ci trochę podkładu :) Nie wiem czy kolor nie będzie dla Ciebie za jasny, ale chociaż sprawdzisz jak 'podziała' na Twoją strefę T :)

      Usuń
  6. Miałam sypańca :-D nawet jeszcze chyba gdzieś się wala po domu ale nie potrafiłam się z nim obchodzić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Swego czasu używałam sypkiej wersji tego pudru, zużyłam jakieś 3 opakowania ale kiedy poznałam moc Kryolanu poszedł w odstawkę w trybie natychmiastowym ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś go szukałam po pólkach, ale jako że nic nie znalazłam to dałam sobie spokój. Teraz musi mi starczyć Stay Matte z Rimmel

    OdpowiedzUsuń