Od czwartku wolne, które jak stwierdziłam po niedługich przemyśleniach, nie wpływa korzystnie na moje nawyki żywieniowe - od czwartku zjadłam górę słodyczy. Kulminację słodkiego szaleństwa stanowił dzień wczorajszy, nadal szczególny. Czekolady, czekoladki, praliny, a na dokładkę pizza. Myślę jednak, że raz do roku, w ten szczególny dzień można. Gorzej, jeśli to "raz" powtarza się wiele razy... :)
1. Jeden dzień w roku.
2. Najlepszy złodziej czasu i killer nudy ever.
3. Koniec świata.
4. Ulubione ( i najodpowiedniejsze) obuwie w tym tygodniu.
5. Kolejny lakierowy ulubieniec w ostatnich dniach.
6. Kocham, wielbię, pożeram z prędkością światła.
7. Mój mały tap madl.
+ DZIĘKUJĘ, że jest Was już tyle!
Ściskam, klamarta.
jakie świetne kalosze! nie przepadam za takim wzorem, ale na kaloszach wygląda genialnie;)
OdpowiedzUsuńJa podchodziłam do tych kaloszy jak pies do jeża, a kiedy się już przekonałam, to biegam w nich bardzo chętnie. I o dziwo wiele osób je chwali.:)
Usuńtak...kalosze to świetny wybór na tą pogodę, która jest ostatnio haha:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Kalosze i tylko kalosze.;)
Usuń