Dziś w kilku słowach przedstawię moje wrażenia po 20-dniowej kuracji próbnej, która dobiegła końca przedwczoraj. Oczywiście należy wziąć pod uwagę, że miałam okazję jedynie przetestować owy suplement. Sądzę jednak, że wspomniane 20 dni pozwoliło mi na wyrobienie sobie jakiejś opinii na jego temat.
Patrząc na opakowanie można wywnioskować, że będziemy mieli do czynienia z tabletkami w formie podobnej do landrynek - półprzezroczystymi, błyszczącymi, gładkimi. Nic bardziej mylnego - jest wręcz odwrotnie. Forma nie utrudnia jednak połykania, chociaż rozmiar pojedynczej pastylki jest dość pokaźny. Mają ziołowy, niezbyt przyjemny smak i zapach, ale nie ma się specjalnie czego przyczepić - przecież to nie tabletki do ssania, tylko do połykania.
Pod poprzednim postem nt. tego suplementu pojawiła się informacja, że może powodować wysyp bliżej nieokreślonych niespodzianek. W moim przypadku sytuacja taka nie miała miejsca. Żadne wypryski nie pojawiły się. A choć preparat ten ma działać na włosy i paznokcie, to ja zauważyłam korzystny wpływ również na skórę. Istniejące zmiany szybciej się goją, nie pozostawiając śladów, blizn, a kolejne pryszcze, jeśli już wyskoczą, to są mniejsze i znikają bez większych problemów. Bezproblemowo współpracuje ze środkami na wypryski, które stosuję. Zatem po pierwsze: działa pozytywnie na stan i wygląd skóry, wspomaga pielęgnację antytrądzikową.
Jeśli chodzi o włosy to również nie zauważyłam negatywnego wpływu - nagłego osłabienia, wypadania itp. W połączeniu z moim duetem idealnym sprawuje się całkiem nieźle. Każdego dnia na szczotce znajduję kilka włosów, czyli standard. W porównaniu z tym, co działo się jeszcze 2 miesiące tamu, kiedy włosy wypadały mi garściami, niezależnie od tego, czy cały dzień były związane w ciasny kucyk, czy były rozpuszczone, jest to rewelacyjny rezultat. Czupryna jest coraz mocniejsza, końcówki troszkę się rozdwajają, ale używając suszarki i prostownicy parę razy w tygodniu nie mogę wymagać cudów. Mogę więc stwierdzić, że pomaga w walce w nadmiernym wypadaniem włosów oraz ich kruchością. Wzmacnia i dba o ich kondycję.
Na koniec paznokcie, na których temat nie mam zbyt wiele do powiedzenia/napisania, ponieważ moje, oprócz tego, że są odbarwione od kolorowych lakierów, to trzymają się bardzo dobrze, są mocne, twarde, nie rozdwajają się, szybko rosną. Suplement mógł zatem jedynie pomóc utrzymywać ich dobry stan. Wspomnę tutaj, że wcześniej moje paznokcie były obrazem nędzy i rozpaczy. Sytuacja zmieniła się odkąd każdego dnia są umalowane. Od mniej więcej lipca bardzo rzadko zdarzają się dni, kiedy nie mam lakieru na paznokciach. Dzięki temu zawsze mają warstwę ochronną emalii, która chroni je przed łamaniem czy rozdwajaniem. Moje spostrzeżenia potwierdziły się, kiedy obejrzałam filmik Szusz nt. jej sposobu na długie paznokcie, który nawiasem mówiąc polecam( *do obejrzenia tutaj* ).
A wracając do suplementu - nie zawiodłam się, wszystkie ochy i achy na jego temat wyczytane w sieci, znalazły swoje potwierdzenie w działaniu. Z całą pewnością wybiorę się do apteki po pełnowymiarowe opakowanie, co i Wam polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz