7/20/2014

KOLASTYNA MOISTURE 20+, KREM MATUJĄCO - NAWILŻAJĄCY

Znalezienie idealnego kremu, który oprócz nawilżenia skóry bez pozostawiania tłustego filmu będzie też dobrą bazą pod makijaż to naprawdę ciężka sprawa. Zwłaszcza, jeśli tak jak ja jest się posiadaczką cery problematycznej. Bohater dzisiejszej recenzji zaintrygował mnie od samego początku. Matuje i nawilża w jednym? W takim razie to coś dla mnie. Jak te obietnice wyglądają w rzeczywistości?


Krem matujaco - nawilżający Kolastyna Moisture 20+ przeznaczony jest do cery tłustej i mieszanej. Szklany, masywny słoiczek o pojemności 50 ml otrzymujemy w kartonowym pudełku, na którym umieszczone są wszystkie informacje dotyczące kosmetyku. Tego typu opakowanie jest nieco kłopotliwe i  mało higieniczne, dlatego ja preferuję tubki. Wtedy nie ma problemu z porcją kremu za paznokciami, zwłaszcza długimi, co jest niestety standardem.
Dostępny jest między innymi w Rossmannie za około 15 złotych.


Pierwsza cecha tego kosmetyku, która zwraca uwagę od razu po odkręceniu słoiczka to absolutnie niesamowity zapach. Mnie od razu przywodzi na myśl jakieś drogie, eleganckie, klasyczne perfumy. Muszę przyznać, ze dawno nie miałam tak doskonale pachnącego kremu.
Konsystencja jest bardzo przyjemna, lekka, niby śmietankowa, ale jakby z małą dozą żelu.  Krem szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiego filmu. Skóra jest zmatowiona, jednak nie w typowo pudrowy sposób. Wciąż wygląda świeżo i promiennie, jest miękka i gładka. Czuje się też, że otrzymała optymalną dawkę nawilżenia.
Nie roluje się pod podkładem, jest doskonałą bazą pod makijaż. Mam nawet wrażenie, że "tuninguje" niektóre podkłady, w duecie z tym kremem wyglądają lepiej, łatwiej się rozprowadzają.
Efekt matujący, jaki gwarantuje może okazać się zbyt słaby jeśli skóra ma skłonność do nadprodukcji sebum. U mnie strefa T to obszar, gdzie jest ono produkowane w zawrotnym tempie i równie szalonych ilościach. Dlatego do ideału w tej kwestii trochę jeszcze brakuje - skóra zaczyna się błyszczeć po około 3-4 godzinach, co nie jest wybitnym wynikiem, porównując go na przykład do kremu Barwa Siarkowa Moc. Tam efekt matujący był zdecydowanie lepszy.


Nie zapycha porów, nie powoduje wysypu niedoskonałości, jednak przy tym nie zaobserwowałam też by miał jakikolwiek wpływ na te już powstałe. Ani ich nie zaognia, ani nie pomaga w szybszym gojeniu.
Jak już wspomniałam, daje optymalną dawkę nawilżenia, konieczną także dla cery mieszanej czy tłustej. Nie sądzę, by sprawdził się przy cerze suchej. Doskonały będzie natomiast dla skóry normalnej.


Krem matująco-nawilżający Kolastyna to solidny kosmetyk. Wiem, że zawsze mogę po niego sięgnąć i nie zrobi on krzywdy mojej skórze. Co prawda jest kwestia efektu matującego, który nieco kuleje. Jednak jestem w stanie przeboleć ten minus. Ot, po prostu lubię ten krem!

11 komentarzy:

  1. ja mam wersję do cery normalnej i mieszanej ale totalnie nie dla mnie, jestem typowym tłuścioszkiem i mnie wiele kremow zapycha;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączmy się w bólu w takim razie. :)) Cera tłusta/mieszana to ciężki temat. W moim przypadku prawie wszystkie kremy, które maja w składzie parafinę powodują wysyp niedoskonałości.

      Usuń
  2. Właśnie teraz go używam i polubiłam go. Dobrze nawilża, ale z matowaniem słabo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tak kiepsko wygląda sprawa z matowieniem, bo to mógłby być najlepszy krem dla mnie.

      Usuń
  3. kolastyna ostatnio mnie zawiodla :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki kosmetyk dokładnie?
      Mnie do tej pory rozczarował jedynie żel do mycia twarzy (seria Refresh). Reszcie kosmetyków, jakich używam nie mam nic do zarzucenia.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dziękuje! :)
      Zabierałam się do cykania tych zdjęć z dziesięć razy. Cieszę się, że wreszcie wyszły. ;)

      Usuń
  5. Jeszcze go nie miałam ale niebawem na pewno to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tej firmy jeszcze nic nie miałam. Ale jednak wolałabym że porządnie matowił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też szukam czegoś dobrze matującego. Warto jednak pamiętać, że bardzo często mocny efekt matujący idzie w parze z przesuszaniem. Skóra zaczyna produkować więc jeszcze więcej sebum dla zrównoważenia i koło się zamyka. Dlatego właśnie wybaczam mu tę niedoskonałość. :)

      Usuń