8/18/2013

30 dni z Mel B + boczki Tiffany - TYDZIEŃ TRZECI

Kolejne 6 dni wyzwania przeszło do historii. Tydzień ten minął pod znakiem prób, testów i eksperymentów. Jako że nie zamierzam kończyć ćwiczeń wraz z ostatnim dniem " 30 dni z Mel B...", staram się powoli opracować plan, według którego trenować będę dalej. Niestety w internecie nie znalazłam nowych wideo z Mel, wszędzie pełno jedynie tych, z którymi już pracuję. Dlatego rozglądam się za zestawami proponowanymi przez innych trenerów. Nie szczególnie kusi mnie Ewa Chodakowska. Wiem, że ma potężną rzeszę zwolenników, a jej plan treningowy wielu kobietom, a także mężczyznom pomógł. Obejrzałam jednak parę filmików i najzwyczajniej w świecie nie przypadł mi do gustu jej sposób prowadzenia treningu oraz duża część z sugerowanych przez nią ćwiczeń.

Przeszukując zasoby YouTube odnalazłam za to kanał Fitappy 2 - Zdrowie i Fitness po polsku, prowadzony przez Agnieszkę, trenerkę fitness, instruktorkę karate oraz BioEngineerkę (poprawna odmiana?). Przez pewien czas Aga trenowała też Muay Thai oraz Kick boxing. Poprzez kanał trafiłam również na stronę, będącą częścią całego projektu - fitappy.eu. Po przejrzeniu paru filmików oraz wykonaniu kilku zestawów sądzę, że to właśnie z nią kontynuować będę pracę nad pozbyciem się niepotrzebnej tkanki tłuszczowej, ukształtowaniem sylwetki oraz poprawą kondycji. Megapozytywna, a przy tym bardzo profesjonalna kobieta. Podobnie jak Mel porządnie motywuje, choć wydaje mi się, że nieco więcej wymaga. Co mogę dodać jeszcze, po odbyciu paru treningów z Agnieszką? Z całą pewnością dawno się tak nie zmęczyłam, spociłam, zmachałam itd. Proponowane przez nią zestawy oraz tempo dają niezły wycisk. Ale o to przecież chodzi!

Tak jak już wspomniałam, podczas treningów w tym tygodniu próbowałam stopniowo dodawać ćwiczenia cardio, skupiające się głównie na spalaniu tkanki tłuszczowej. Doszłam do wniosku, że nieco zbyt późno, biorąc pod uwagę wyzwanie z Mel, wpadłam na to, że potrzeba mi jeszcze ćwiczeń spalających tłuszczyk. Szkoda, że nie pomyślała o tym także autorka wyzwania i nie skierowała uwagi takich niedoinformowanych w kwestii ćwiczeń osób na fakt, że kształtowanie mięśni swoją drogą, ale pozbywanie się "kołderki" z tłuszczyku otulającej mięśnie, nad którymi pracujemy swoją drogą. Uważam, że nie każdy jest asem fitnessu i wie, jakie ćwiczenia "wypalają mięśnie", a jakie spalają tłuszcz. Być może dla wielu jest to jasne, dla mnie nie było. Do czasu, bo kiedy trochę bardziej zainteresowałam się całą sprawą, poszperałam, zrozumiałam wreszcie, na czym polega cała różnica. Teraz wybrałam już parę zestawów ćwiczeń ukierunkowanych właśnie na spalanie i dodałam je do już opracowanego zestawu z Mel.

                                    Oto zestawy, które dodatkowo wykonywałam w tym tygodniu









Powyższymi ćwiczeniami, prócz Pilatesu, rozpoczynałam cały trening (po rozgrzewce oczywiście). Potem, aby kontynuować ćwiczenia w rytmie, z wysokim tętnem wykonywałam ćwiczenia Mel na nogi. Te na brzuch i pośladki zostawiałam na potem z uwagi na fakt, że nie są one już tak męczące, w trakcie ich wykonywania serce nie bije już w tak szalonym rytmie. Muszę jednak przyznać, że po pierwszym treningu z Agnieszką nie byłam w stanie wykonać już 10 - minutowego treningu nóg. Mięśnie były zmęczone do tego stopnia, że nie miałam już zwyczajnie sił na wstawanie, wykopy itd. Zrozumiałam też, jak ważne jest porządne rozciągnie po treningu. Zmęczona cardio z fitappy2 oraz ćwiczeniami z Mel zrobiłam stretching "na odwal się" i następnego dnia boleśnie odczułam tego skutki. Nie zapominajcie zatem o tym niezwykle istotnym elemencie po treningu!

Tak prezentuje się raport z przedostatniego tygodnia wyzwania z Mel B. Moje wyzwanie trwać będzie jednak dalej. Oby tylko nie zabrakło sił i ciało nie odmówiło posłuszeństwa ( choć czasem na to chyba wielką ochotę), bo motywacja jest jak nigdy.


A jak Wam idzie praca nad wymarzonym ciałem?

Pozdrawiam, klamarta.

2 komentarze: