3/25/2014

KOSMETYKI DO MAKIJAŻU, KTÓRYCH OBECNIE UŻYWAM


Ile zajmuje Wam wykonanie makijażu? W moim przypadku jest to zazwyczaj 10 minut. Tylko (albo aż) tyle czasu mam do wykorzystania rankiem, między kolejnym łykiem herbaty a szalonym biegiem w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych rzeczy. Niestety należę do śpiochów, mając zatem do dyspozycji dodatkowe piętnaście minut, które mogłabym przeznaczyć na spokojne zjedzenie śniadania i przygotowanie się do wyjścia, wybieram ciepłą kołderkę. :) Makijaż wykonuję więc w ultraszybkim tempie przy wykorzystaniu kilku kosmetyków. Z czasem opanowałam poszczególne jego etapy tak, by nie pokazywać się światu z plamami podkładu, polikami podkreślonymi niczym klaun i rzęsami sklejonymi od tuszu. Dziś pokażę Wam, po co obecnie sięgam, przy wykonywaniu makijażu.


Wiele kosmetyków spośród aktualnych makijażowych niezbędników to nowości w mojej kosmetyczce. Mogę odhaczyć kilka pozycji z listy "zachciewajek". Wreszcie udało mi się kupić hity blogosfery i przekonać się na własnej skórze, czy słuszne są wszystkie ochy i achy, którymi zostały obsypane. 

Makijaż zaczynam oczywiście od podkładu - Skin Balance od Pierre Rene (w odcieniu 20 Champagne), który aplikuję palcami. Cienie pod oczami maskuję resztką korektora Bell Multi Mineral (nr 1), do którego na pewno niedługo wrócę, natomiast niedoskonałości zakrywam hitem ponad hity blogo- i vlogosfery, kamuflażem Catrice (odcień Ivory), który testuję od kilkunastu dni. Całość utrwalam pudrem bambusowym z jedwabiem Paese, który początkowo aplikowałam pędzlem, ostatnio zaobserwowałam natomiast, że mat utrzymuje się dłużej, gdy posłużę się gąbką.

Jeśli chodzi o konturowanie to nie zawsze wykorzystuję zarówno brązer jak i róż. Kiedy wiem, że do odjazdu autobusu zostało 10 minut, a droga na przystanek zajmuje 5, sięgam jedynie po róż, zazwyczaj Astor Skin Match (w odcieniu Peachy Coral). Natomiast jeślimam parę minut więcej, w ruch idzie także brązer - od niedawna jest nim Honolulu od W7, z którym powoli się oswajam. Muszę przyznać, że za pierwszym razem oczywiście... zrobiłam sobie na policzku wielką, brązową plamę. Honolulu mam bowiem miażdżącą pigmentację. Z każdym kolejnym użyciem jest jednak coraz lepiej.

Po policzkach nadchodzi czas na rzęsy i tutaj niekwestionowanym ulubieńcem staje się powoli Lovely Curling Pump Up Mascara. Muszę przyznać, że zaczynam rozumieć, czym zachwyca się wiele blogerek, recenzując ten tusz.

Na koniec aplikuję na usta porządną warstwę balsamu do ust Tisane. W ostatnim czasie nie wybieram żadnych kolorowych pomadek, ponieważ moje usta są nieziemsko suche, a co za tym idzie nic nie wygląda na nich dobrze, skórki sterczą z każdego możliwego miejsca. Jedyne, czego w tym momencie potrzebują to nawilżenie, regeneracja i ochrona. I balsam Tisane to zapewnia, dlatego sięgam po niego bardzo często także w ciągu dnia.


Lista ta może wydawać się długa. Wiem, że wiele z Was zrezygnowało z podkładu czy pudru, albo w ogóle ich nie używało. Na ten moment moja skóra jest jednak taka a nie inna i potrzebuję czegoś, co pozwoli mi zamaskować chociażby niedoskonałości czy przebarwienia. Niestety ta pora roku nie jest dla mnie najkorzystniejsza pod względem stanu skóry; ogrzewanie, suche powietrze czy niesprzyjające warunki na zewnątrz bardzo negatywnie się na nim odbijają.  Suchość, podrażnienie, za którymi idą nadprodukcja sebum oraz wyprysk za wypryskiem. Mam nadzieję, że wraz z wiosną przyjdzie polepszenie wyglądu i stanu mojej skóry.

A jakie są Wasze makijażowe niezbędniki? Ograniczacie się do minimum, czy macie czas na pełny make-up?

Pozdrawiam, klamarta.

_________________________________________________________________________________
P.S. Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Wprowadziłam parę niewielkich zmian, zmienił się nagłówek, pojawiło się tło. Moim zdaniem stało się bardziej przytulnie. Dajcie znać, jak Wam się podoba. :)


16 komentarzy:

  1. Ja jedynie latem i naprawdę ciepla wiosna nie uzywam podkladu..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie na wiosnę i lato, kiedy stan mojej skóry się poprawia i wygląda ona o wiele lepiej, zamierzam kupić jakiś krem BB/CC zamiast podkładu. Całkowicie zrezygnować z czegoś ujednolicającego cerę chyba nie umiem. :) Jak na razie biorę pod uwagę CC od Bell i BB od Under20. Mam ograniczone pole manewru o tyle, że potrzebuję czegoś bardzo jasnego i matującego, a niestety w rozsądnej cenie niczego takiego chyba nie ma, więc szukam kosmetyku najbliższego ideału.

      Usuń
  2. Mnie teraz kusi puder z paese:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bambusowy stosuję nie tak długo, więc na pełną recenzję przyjdzie jeszcze czas. Pierwsze spostrzeżenia są jednak jak najbardziej pozytywne. Ulubiony jak do tej pory Stay Matte Rimmela powędrował w kąt za sprawą tego z Paese, więc coś jest na rzeczy. :D

      Usuń
  3. Ale pięknie u Ciebie się zrobiło :) Bardzo pozytywna zmiana ;)
    Co do makijażowych niezbędników jest ich trocha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że Ci się podoba. :) Wraz z wiosną naszła mnie ochota na mała zmianę. Nadal uwielbiam takie minimalistyczne do granic szablony, jednak od czasu do czasu warto spróbować czegoś nowego.:)

      Usuń
  4. podoba mi się ten wyglad bloga i lubię bronzer z w7 ;-)) z tuszem lovely się nie polubiłam, ale jego zielony brat z wibo zachwycił mnie totalnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powoli okiełznać Honolulu. Dawno nie miałam tak napigmentowanego brązera. Przy mojej dość ciężkiej ręce czasami zdarza mi się zagalopować i z przyzwyczajenia nabrać ogromną ilość, jak musiałam robić przy kosmetyku z Lovely, którego do tej pory używałam. Z taką pigmentacją, a co za tym idzie wydajnością, będę używać Honolulu chyba do końca życia. :P

      O zielonym tuszu Wibo też słyszałam, polecała go m.in. Panna Joanna z YT. Też na pewno go wypróbuję, w końcu za taką cenę aż szkoda byłoby nie sprawdzić.:)

      Usuń
  5. Tusz jest moim ulubieńcem, od niedawna używam też podkładu Pierre Rene, ale jeszcze nie wiem co o nim myśleć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten podkład jest bardzo..dziwny. Też nie wiem, czy właściwie go lubię czy nie, a używam go już jakiś czas. Są dni, kiedy podoba mi się to jak wygląda, innym razem najchętniej zmyłabym go chwilę po nałożeniu. Badam też jego wpływ na skórę, bo coś zaczyna mi nie pasować...

      Usuń
  6. ja zazwyczaj wychodzę w całym makijażu chyba ze względu na mój zawód, ale doszłam do wprawy i zajmuje mi z 10 min:D w lecie zdecydowanie rezygnuje z ciężkich podkładów i przestawiam się na kremy BB :) a balsam tisane jest moim ulubieńcem! zwłaszcza teraz, kiedy walczę ze spierzchniętymi ustami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końcówka jesieni oraz zima to czas męki dla ust, przynajmniej moich. Mimo, że dbam o nie, regularnie smaruję różnymi mazidłami to i tak są w kiepskim stanie. Ale Tisane pomaga mi w doprowadzaniu ich do porządku.;)

      Usuń
  7. bardzo lubię ten bronzer ;)

    świetny wygląd bloga, z chęcią bym dołączyła do grona Twoich obserwatorów, ale przez problemy ostatnie problemy nie mogę tego zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod gadżetem obserwatorzy jest okienko z odnośnikiem do strony, która umożliwia zaobserwowanie przez GFC, czyli tj. w przypadku tego gadżetu. :) Możesz też zaobserwować tradycyjną choć nieco dłuższą metodą: w głównym panelu, w sekcji lista czytelnicza jest po lewej przycisk 'dodaj', tam wklejasz adres bloga i gotowe!
      Też mam ostatnio problemy z obserwowaniem, ratuję się tą dłuższą drogą albo bloglovin.:)

      Usuń
    2. Dziękuje za odpowiedź :)

      Niestety, ale u mnie żaden ze sposobów nie pomaga, w ogóle nie mogę zalogować się na konto, bo wyskakuje bład.

      Usuń
    3. O kurka. :/ Ja "na szczęście" nie mogę tylko obserwować przez gadżet, problemów z logowaniem nie mam. Już kilkanaście razy natknęłam się na komentarze, że wiele osób ma problemy z bloggerem w ostatnim czasie.

      Usuń