12/19/2013

Skóra jak marzenie, czyli photoshop w kremie || Bielenda, krem CC do ciała


Kremy BB, które jakiś czas temu zalały rynek kosmetyczny to już przeszłość. Teraz furorę robią kremy CC, które mają być jeszcze lepsze, bardziej wielofunkcyjne, działać doskonalej i magicznie wpływać na stan naszej skóry. Dlatego byłam bardzo ciekawa nowości Bielendy - kremów CC do twarzy i ciała. Nie sięgałam wcześniej po produkty BB, tego typu wynalazki są więc dla mnie zupełną nowością. Jak sprawdził się u mnie wielofunkcyjny krem korygujący 10w1 do ciała? Zapraszam na recenzję.


                                    Cena                                      

20-25zł

                                Pojemność                                  

175ml

                               Opakowanie                                

Plastikowa, miękka tuba z zakrętką zapakowana w kartonik

                                       Skład                                    


                          Garść informacji o produkcie                         


                                        Moja opinia                                        

Rozpocznę od opakowania, które można jak najbardziej zaliczyć do zalet. Plastikowa, miękka tuba, z której łatwo wydobyć kosmetyk, wraz ze złotą zakrętką tworzą przyjemną dla oka całość. Gratulacje dla projektanta szaty graficznej całej tej serii. W moim odczuciu spisał się na medal. Konkretne informacje na kartoniku, szczegółowa prezentacja kosmetyku, skład - nie zabrakło niczego, co dla osób zainteresowanych produktem ważne.

Zapach zarówno tego kremu, jak i produktu do twarzy, który również posiadam, jest identyczny jak zapach arganowego masła do ciała tej samej marki. Nie należy do moich ulubionych, co nie oznacza, że jest nieprzyjemny. Wręcz przeciwnie. Nie pozostaje natomiast na skórze zbyt długo i z biegiem czasu się ulatnia.

Kosmetyk ten określany jest jako krem. Dla mnie tego typu formuła to najzwyczajniej w świecie balsam. Ma on odpowiednią konsystencje - nie jest zbyt rzadki, nie wylewa się z tubki, jednak nie jest również na tyle gęsty, aby ciężko się go rozprowadzało. Ma dość ciemny, brązowy kolor i zawiera niewielkie, odbijające światło drobinki. Jego odcień może początkowo budzić obawy, zwłaszcza u posiadaczek jasnej karnacji, jak ja. Jednak już w trakcie wmasowywania go w skórę pięknie się do niej dopasowuje, nadając jej zdrowy koloryt i cudowny blask. Wchłania się naprawdę szybko, nie pozostawiając żadnych plam, zacieków, czy tłustej, lepkiej powłoki. Maskuje niewielkie niedoskonałości, wyrównuje koloryt, sprawia, że skóra wygląda zdrowo i jest naturalnie rozświetlona.


Świetnie sprawdzi się aplikowany na każdą partię ciała - ramiona, nogi, dekolt czy szyję, tworząc efekt "rajstop w kremie" (Rajstopy na szyję czy ramiona - można? Można☺). Szczególnie polecam go, jeśli przykładowo macie nieco zbyt ciemny podkład, po aplikacji którego twarzy odcina się od reszty. Wtedy wystarczy warstwa owego balsamu, by różnica została zniwelowana. Oczywiście nie mówię to o rozbieżności o kilka tonów, a o niedużych różnicach.

Nie wysusza skóry. Nie podrażnia. Nie wywołuje reakcji alergicznych. Sprawia, że skóra jest miękka i aksamitna w dotyku. Nie brudzi ubrań.


Odkąd go otrzymałam, bardzo chętnie sięgam po niego każdego dnia. Już nie mogę doczekać się lata, kiedy jak podejrzewam będzie idealnie podkręcał opaleniznę i  dodawał blasku skórze. 

Gorąco polecam Wam ten kosmetyk. Myślę, że jest on wart swojej ceny. W czasie promocji można upolować go już za 16/17zł.



Pozdrawiam, klamarta.

14 komentarzy:

  1. o prosze ;) dobrze wiedziec ze takie cos istnieje hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak do tej pory nie spotkałam podobnego kosmetyku, tzn. balsamu z dodatkiem podkładu. Myślę, że to bardzo ciekawy kosmetyk.;)

      Usuń
  2. ktoś tu u mnie wygrał lakiery My Secret :)
    http://siouxieandthecity.blogspot.com/2013/12/lakiery-my-secret-confetti-wedruja-do.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł, szczególnie na lato, do nóg. Ciekami mnie tylko jego trwałość i ewentualne brudzenie odzieży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skóra wygląda ładnie przez cały dzień, a drobinki potrafią trzymać się nawet po prysznicu. Jeśli chodzi o brudzenie ubrań, widać naprawdę minimalne ślady jedynie na jasnych ubraniach. Jednak wszystko schodzi w praniu.

      Usuń
    2. Dzięki za rozwianie wątpliwości :)

      Usuń
  4. ciekawy produkt, widziałam go na półkach drogerii, ale najpierw chciałam poczytać opinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W cieplejszych miesiącach na pewno wypróbuję na nogi : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latem też będę go stosować na nogi, choć i teraz sprawdza się świetnie nałożony na skórę ramion czy dekolt.:)

      Usuń
  6. Na prawdę, nie brudzi ubrań? Ostatnio mnie bardzo kusi, ale jakoś boje się, że jednak okaże się, że będą jakieś smugi na skórze czy jednak coś zostanie na ubraniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia brudzenia ubrań - odpowiedź do komentarza Czelli.:)
      Jeśli obawiasz się smug, to gwarantuję Ci, że nie ma czego. Jestem posiadaczką bardzo jasnej karnacji, a ten krem ma początkowo dość ciemny kolor, a mimo to nie ma żadnych smug, plam itp. Nawet jeśli nałożę zbyt dużą ilość, wystarczy parę chwil na dokładne rozprowadzenie oraz wmasowanie i wszystko wygląda pięknie, naturalnie, koloryt jest zdrowszy, skóra wygląda cudownie.:)

      Usuń
  7. dumam nad nim już od dłuższego czasu - zastanawiam się, czy byłby w stanie stanowić alternatywę dla MACowego Face and Body i czy dałby radę podczas zdjęć. muszę go wypróbować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda nie używałam F&B MAC, jednak parokrotnie widziałam go w akcji na filmikach na YT i w oparciu o to mogę stwierdzić, że krem CC Bielendy nie będzie aż tak kryjący. To bardzo, bardzo delikatny krem koloryzujący, nie jest w stanie zbyt wiele zamaskować.

      Usuń