2/03/2013

Chanel, Sublime de Chanel

Niejednokrotnie przekonałam się, że nie zawsze nazwa znanej i cenionej marki na opakowaniu musi być gwarantem świetnej jakości. Czasami aż przecieram oczy ze zdumienia, jak firma tej rangi może wypuścić na rynek tak kiepski produkt. Właśnie taka myśl nasunęła mi się po bliższym zapoznaniu z mascarą Chanel Sublime de Chanel.

Źródło: chanel.com




Tusz ten pochodzi z kolekcji wiosna 2011. Jego zadaniem jest wydłużenie i podkręcenie rzęs. Pielęgnuje je dzięki zawartości wosku pszczelego o właściwościach zagęszczających. Posiada również mikrowłókna celulozowe. Dostępny w trzech kolorach: czarnym, brązowym i fioletowym. Szczoteczka wykonana jest z silikonu. Za 6 ml opakowanie tuszu zapłacimy 130zł.


Ja posiadam miniaturę tegoż tuszu w kolorze czarnym. Kiedy ją otrzymałam, napaliłam się jak przysłowiowy sczerbaty na suchary. Miałam ochotę od razu przejść do rzeczy i zobaczyć, jak sprawuje się "w akcji".  Moja ekscytacja znikła w momencie tuszowania rzęs. "Tylko tyle potrafi mascara za ponad stówkę?!"  Niestety, szału nie ma, niczego nie urywa, staniki nie latają. Efekt jaki uzyskałam po nałożeniu dwóch warstw pozostawiał wiele do życzenia. Rzęsy są delikatnie wydłużone i podkręcone, tragicznie posklejane. Każda kolejna warstwa wygląda coraz gorzej, więc polecałabym poprzestać na dwóch. Tusz wysycha bardzo powoli, a dla mnie, osoby, która rano ma 10 minut na wykonanie całego makijażu, jest to ogromna wada. Czasami zapomnę, że rzęsy mogą być jeszcze mokre, co kończy się niezbyt ciekawie. A i co do domniemanej wodoodporności mam pewne zastrzeżenia - kiedy padający śnieg osiadał na rzęsach po chwili pod oczami pojawiały się czarne plamy. Tusz nie podrażnia oczu. Nie osypuje się w ciągu dnia. Łatwo się zmywa.
Niestety ta znikoma liczba zalet zostaje zmiażdżona przez górę wad, co sprawia, że pozostaje mi się jedynie radować, że mogłam poznać ten tusz nie tracąc 130zł. Być może u kobiet posiadających wachlarz gęstych i grubych rzęs sprawdzi się całkowicie inaczej. Mnie natura obdarzyła niezbyt hojnie(nad czym ubolewam), dlatego od mascary wymagam wiele. Sublime de Chanel nie zdaje testu.


Pozdrawiam, K.

9 komentarzy:

  1. efekt niestety nie powala, strasznie skleja rzęsy. To tylko dowód na to że cena nie świadczy o jakości:) zapraszam do mnie;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, łatwo z nim o "pajęcze nóżki" zamiast rzęs. Dlatego dobrze, że wypuścili na rynek miniatury - przynajmniej kilka procent kobiet, które wypróbują go przed zakupem pełnowymiarowego opakowania, odetchnie z ulgą, że nie wydały 130zł na byle co.:)

      Usuń
  2. Taguje do Libster Award. Fajnie jak odpowiesz:):) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. 130 zł a wydłuża tak samo jak tusz z Wibo za 8 zeta :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnego tuszu z Wibo nie miałam, ale wyczuwam, że niebawem jeden z nich będzie mój, albo ten w opakowaniu żółtym, albo zielonym/limonkowym. Tak wiele dobrego o nich słyszałam i czytałam, że jestem ciekawa, czy naprawdę za parę złotych można dostać takie cudo.:)

      Usuń
  4. Nie mam nic z tej firmy i nie wiem czy to się zmieni ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak na razie Chanel reprezentuje jedynie ta miniatura tuszu. I nie przewiduję rychłej zmiany tej sytuacji.:)

      Usuń
  5. od produktu z tej półki cenowej spodziewałabym się więcej, a wygląda gorzej niż nie jeden tusz za 10 zł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy od takiej marki wymaga więcej. Ale cóż - w przypadku tego tuszu płaci się za opakowanie i to magiczne "CHANEL", a nie za jakość.;)

      Usuń