Znacie te historię? Wychodzicie z domu, w planach macie załatwianie spraw urzędowych, wycieczkę na pocztę czy do lekarza, a w końcu i tak lądujecie w drogerii, a do domu wracacie po kliku godzinach obładowane torbiszczami pełnymi kosmetyków. Taka właśnie sytuacja spotkała mnie parę dni temu. "Całkiem przypadkiem" zwiedziłam chyba wszystkie możliwe drogerie w moim mieście i oczywiście nie wyszłam z nich z pustymi rękami. Cóż, nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zaprezentować Wam, co przytargałam.
Wreszcie udało mi się kupić kilka kosmetyków, które od bardzo dawna chciałam przetestować. Mowa tutaj o czarnym eye-linerze Wibo(2) oraz tuszu Curling Pump Up Lovely(3), które sprawdziła i pokochała już chyba połowa blogo- i vlogosfery. Jestem bardzo ciekawa, czy rzeczywiście te zachwalane kosmetyki także u mnie okażą się hitami. Byłoby świetnie, gdyby tak, ponieważ ich cena jest niezwykle niska i bardzo zachęcająca do zakupu: liner 7,39zł, mascara 8,99zł.
Także dwa kosmetyki do pielęgnacji, które znalazły się w grupie moich nowości kupiłam pod wpływem recenzji blogerek. Balsam do ust Tisane(5) poleciła Kornelia pod wpisem o balsamie do ust Avon, prześledziłam parę innych opinii o tym produkcie i zdecydowałam się na zakup. Mam nadzieję, że wreszcie upora się on z moimi ustami, które osiągnęły apogeum suchości, jeszcze w życiu nie miałam tak spierzchniętych warg. Cena takiego słoiczka w Naturze to bodajże 10zł. Natomiast krem tłusty masło kakaowe Ziaja(6) polecała w swoich filmikach Maxineczka. Jako posiadaczka cery mieszanej nie powinnam raczej sięgać po akurat taki produkt, jednak w ostatnim czasie również skóra mojej twarzy jest w wielu partiach przesuszona, dlatego potrzebuję czegoś, co ją dogłębnie nawilży oraz przywróci miękkość i gładkość. Także koszt tego kremu jest niewielki, bo w Rossmannie zapłaciłam za niego około 4zł. Zobaczymy, czy coś z niego będzie. Jedno już wiem - pachnie obłędnie!
Ostatnim kosmetykiem, który już od dawna chodził mi po głowie jest podkład Pierre Rene Skin Balance w odcieniu 20 Champagne(7). Wreszcie zdecydowałam się na zakup, oczywiście nie udało mi się znaleźć go w Naturze, zamówiłam go z topdrogeria.pl. Tam jego cena to 19,90zł. Używam go od kilku dni, mam już jakieś spostrzeżenia, jednak nie będę dzielić się nimi już teraz. Dam mu jeszcze trochę czasu, a wtedy zbiorę wszystko w pełnej recenzji.
Reszta kosmetyków (poza jednym) to już zupełne strzały w ciemno. Podczas zakupów w Biedronce do koszyka wpadł szampon przeciwłupieżowy DeBa(8) z bio-ekstraktami, za zawrotną cenę 2,29zł za 400ml, antyperspirant Isae(9) o bardzo przyjemnym, kremowym zapachu (3,95zł) oraz zmywacz do paznokci bebeauty(1), którego nie kupiłabym ze względu na cenę - 6,29zł za 150ml, gdyby nie fakt, że na gwałt potrzebowałam zmywacza, a jako że była to dość późna pora w niedzielę, to jedynym wyjściem był właśnie ten produkt. Jest ok, ale taki koszt za tę pojemność to dla mnie zbyt dużo biorąc pod uwagę fakt, że u mnie zmywacz znika w ciągu kilkunastu dni.
Do sięgnięcia po błyskawiczną odżywkę w sprayu Marion do włosów łamliwych i rozdwajających się(10) zachęciła mnie, prawdę mówiąc, promocja. Nigdy wcześniej nie interesowały mnie tego typu formuły, jednak za 6zł postanowiłam spróbować. Może polubię tego typu odżywki?
Na koniec produkt, który pokochałam miłością bezgraniczną, czyli top coat Sally Hansen Advanced hard as nails(4) i z pokorą wracam do niego po skoku w bok z Essence. Jak dotąd to najlepszy top jakiego używałam, z czystym sumieniem polecam go każdemu. Cena - 12,99zł za 13,3ml.
Także dwa kosmetyki do pielęgnacji, które znalazły się w grupie moich nowości kupiłam pod wpływem recenzji blogerek. Balsam do ust Tisane(5) poleciła Kornelia pod wpisem o balsamie do ust Avon, prześledziłam parę innych opinii o tym produkcie i zdecydowałam się na zakup. Mam nadzieję, że wreszcie upora się on z moimi ustami, które osiągnęły apogeum suchości, jeszcze w życiu nie miałam tak spierzchniętych warg. Cena takiego słoiczka w Naturze to bodajże 10zł. Natomiast krem tłusty masło kakaowe Ziaja(6) polecała w swoich filmikach Maxineczka. Jako posiadaczka cery mieszanej nie powinnam raczej sięgać po akurat taki produkt, jednak w ostatnim czasie również skóra mojej twarzy jest w wielu partiach przesuszona, dlatego potrzebuję czegoś, co ją dogłębnie nawilży oraz przywróci miękkość i gładkość. Także koszt tego kremu jest niewielki, bo w Rossmannie zapłaciłam za niego około 4zł. Zobaczymy, czy coś z niego będzie. Jedno już wiem - pachnie obłędnie!
Ostatnim kosmetykiem, który już od dawna chodził mi po głowie jest podkład Pierre Rene Skin Balance w odcieniu 20 Champagne(7). Wreszcie zdecydowałam się na zakup, oczywiście nie udało mi się znaleźć go w Naturze, zamówiłam go z topdrogeria.pl. Tam jego cena to 19,90zł. Używam go od kilku dni, mam już jakieś spostrzeżenia, jednak nie będę dzielić się nimi już teraz. Dam mu jeszcze trochę czasu, a wtedy zbiorę wszystko w pełnej recenzji.
Reszta kosmetyków (poza jednym) to już zupełne strzały w ciemno. Podczas zakupów w Biedronce do koszyka wpadł szampon przeciwłupieżowy DeBa(8) z bio-ekstraktami, za zawrotną cenę 2,29zł za 400ml, antyperspirant Isae(9) o bardzo przyjemnym, kremowym zapachu (3,95zł) oraz zmywacz do paznokci bebeauty(1), którego nie kupiłabym ze względu na cenę - 6,29zł za 150ml, gdyby nie fakt, że na gwałt potrzebowałam zmywacza, a jako że była to dość późna pora w niedzielę, to jedynym wyjściem był właśnie ten produkt. Jest ok, ale taki koszt za tę pojemność to dla mnie zbyt dużo biorąc pod uwagę fakt, że u mnie zmywacz znika w ciągu kilkunastu dni.
Do sięgnięcia po błyskawiczną odżywkę w sprayu Marion do włosów łamliwych i rozdwajających się(10) zachęciła mnie, prawdę mówiąc, promocja. Nigdy wcześniej nie interesowały mnie tego typu formuły, jednak za 6zł postanowiłam spróbować. Może polubię tego typu odżywki?
Na koniec produkt, który pokochałam miłością bezgraniczną, czyli top coat Sally Hansen Advanced hard as nails(4) i z pokorą wracam do niego po skoku w bok z Essence. Jak dotąd to najlepszy top jakiego używałam, z czystym sumieniem polecam go każdemu. Cena - 12,99zł za 13,3ml.
Mam nadzieję, że dobrnęłyście do końca i nie zanudziłam Was na śmierć. :) Dajcie znać, czy używałyście któregoś z tych kosmetyków.
Pozdrawiam, klamarta.
Ja mam eyeliner z wibo, który moim zdaniem jest raczej średni i podkład pierre rene, który nawet lubię :)
OdpowiedzUsuńTusz z lovely jest w planach, ale na razie mam za dużo tuszów ;)
Jeszcze nie używałam linera, na razie chcę wykończyć stary z Bell. Zobaczymy jak spisze się ten z Wibo. Dla wielu to ideał.:)
UsuńNiezła gromadka wpadła Ci w ręce :))) ale też tak czasem miewam. Wychodzę w konkretnym celu i oczywiście załatwiam to ALE zaliczę jeszcze coś ponad programowo :D
OdpowiedzUsuńZ tej puli znam krem Masło Kakaowe, który kiedyś lubiłam głównie na noc i za zapach, zmywacz BeBeauty i balsam Tisane, którego nie cierpię :D
Też nakładam ten krem tylko na noc, na dzień nadaje się moim zdaniem jedynie wtedy, gdy zostaję w domu i nie robię makijażu. Jest po prostu zbyt tłusty pod podkład.
UsuńA czym zniechęcił Cię balsam Tisane? Jestem ciekawa, bo ja użyłam go na razie kilka razy, więc nic nie mogę o nim powiedzieć.
Znam liner z Wibo i go uwielbiam. Piękna czerń i łatwość w aplikacji.
OdpowiedzUsuńSzukam właśnie linera, który nie będzie potrzebował kilku warstw, by czerń była konkretna , bez prześwitów. Zobaczymy jak Wibo da radę.:)
Usuńszampon z DeBa jest bardzo dobry patrząc na jego cenę :)
OdpowiedzUsuńTeraz żałuję, że nie wzięłam jeszcze jednej butelki, bo cena jest świetna.:)
UsuńSporo wpadło ci do koszyka. Niestety nie znam żadnego z tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMyślę, że częścią z nich warto się zainteresować. :) O niektórych jeszcze nie mam zdania.
UsuńBardzo fajne zakupy :) jestem ciekawa tego biedronkowego antyperspirantu :)
OdpowiedzUsuńDziała bez zarzutu. Nawet trening z Jillian nie jest mu straszny. :D
UsuńJa staram się od jakiego czasu robić tylko przemyślane zakupy więc takie przypadkowe mi się coraz rzadziej zdarzają, a jak już mnie cos podkusi to później przezywam pare dni, zastanawiam się czy mi to potrzebne :)
OdpowiedzUsuńBędąc w sklepie miałam chęć kupić o wiele więcej. :P Stałam jednak przed półkami dość długo, dzięki czemu porządnie przemyślałam, co jest mi naprawdę potrzebne i odłożyłam parę rzeczy.
Usuń