Naprawdę już drugi tydzień wyzwania za mną? Jak ten czas szybko leci. Mam wrażenie, że dopiero wczoraj pisałam relację z pierwszego tygodnia ćwiczeń, a tu już minęło kolejne 6 dni. Za szybko, stanowczo za szybko mijają te wakacje!
Po niedzielnej przerwie poniedziałkowy trening okazał się niemałą trudnością. Jeden dzień, a moje mięśnie już mocno się rozleniwiły. Zacisnęłam jednak zęby i ostro ćwiczyłam. W nagrodę udałam się z przyjaciółką nad wodę, ale żeby nie było tak łatwo i przyjemnie - rowerem. Około pół godziny w jedną i nieco więcej w drugą stronę, razem - ponad godzina jazdy w 60% pod górkę.
Wtorkowy trening przyniósł niespodziewany ból mięśni pośladków w czasie ćwiczeń. Do tej pory sądziłam, że to 10 - minutowy trening nóg oraz boczki są najcięższą partią. Zmęczenie i to specyficzne uczucie podczas ćwiczeń (coś pomiędzy bólem, ściągnięciem i rozgrzaniem - mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli) uświadomiły mi, że chyba nie doceniłam tej części treningu z Mel.
W środę, dla odmiany postanowiłam zrobić ćwiczenia ABS zamiast planowego 10 - minutowego treningu brzucha. Raz na jakiś czas przyda się odmiana, zarówno dla umysłu jak i mięśni. Nadal nie jestem w stanie stwierdzić, który zestaw ćwiczeń jest cięższy. W ABS większość ćwiczeń jest wykonywana w pozycji półleżącej, z przewagą typowych 'brzuszków' w różnych odsłonach, natomiast w 10 - minutowym treningu ćwiczenia w pozycji półleżącej przeplatane są z tymi w pozycji półsiedzącej np. z prostowaniem i zginaniem nóg czy przekładaniem butelki między uniesionymi nogami.
W piątek i sobotę musiałam poradzić sobie bez Mel oraz Tiffany. Nie miałam dostępu do komputera, a co za tym idzie, do wideo z ćwiczeniami. Na szczęście pamiętam już większość ćwiczeń, gorzej jedynie z ich kolejnością. Ustawiłam zatem minutnik i pracowałam sama. Muszę napisać, że to jednak nie jest to. Z Mel i Tiff trening przebiega jakby szybciej i przyjemniej. Nie pozostało mi jednak nic innego, jak tylko załączyć muzykę i brać się do roboty. Wspomnę tutaj, że świetnie ćwiczyło mi się przy utworach z Eska Live Remix - polecam wszystkim ćwiczącym!
Co zaobserwowałam w tym tygodniu? W czasie ćwiczeń mięśnie pracują jakby ciężej, mocniej odczuwam ich napięcie. Po treningu są twarde jak głazy. Coraz lepiej wygląda mój brzuch. Powoli znika tłuszczyk z dolnych partii, z czego jestem bardzo zadowolona.
Poza tym ćwiczenie w pomieszczeniu, gdzie panuje ok.30°C to istna męka. Każdy trening kończyłam niemiłosiernie mokra i zdyszana. Ale jestem dumna - mimo ukropu i zmęczenia nie pękłam i każdego wieczora, bo zazwyczaj dopiero wtedy da się jako tako egzystować oraz ćwiczyć, brałam się do roboty. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie nieco chłodniej, bo mój zapał do treningu w takim skwarze może nie być na tyle silny. :)
A jak Wam idą ćwiczenia?
Po niedzielnej przerwie poniedziałkowy trening okazał się niemałą trudnością. Jeden dzień, a moje mięśnie już mocno się rozleniwiły. Zacisnęłam jednak zęby i ostro ćwiczyłam. W nagrodę udałam się z przyjaciółką nad wodę, ale żeby nie było tak łatwo i przyjemnie - rowerem. Około pół godziny w jedną i nieco więcej w drugą stronę, razem - ponad godzina jazdy w 60% pod górkę.
Wtorkowy trening przyniósł niespodziewany ból mięśni pośladków w czasie ćwiczeń. Do tej pory sądziłam, że to 10 - minutowy trening nóg oraz boczki są najcięższą partią. Zmęczenie i to specyficzne uczucie podczas ćwiczeń (coś pomiędzy bólem, ściągnięciem i rozgrzaniem - mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli) uświadomiły mi, że chyba nie doceniłam tej części treningu z Mel.
W środę, dla odmiany postanowiłam zrobić ćwiczenia ABS zamiast planowego 10 - minutowego treningu brzucha. Raz na jakiś czas przyda się odmiana, zarówno dla umysłu jak i mięśni. Nadal nie jestem w stanie stwierdzić, który zestaw ćwiczeń jest cięższy. W ABS większość ćwiczeń jest wykonywana w pozycji półleżącej, z przewagą typowych 'brzuszków' w różnych odsłonach, natomiast w 10 - minutowym treningu ćwiczenia w pozycji półleżącej przeplatane są z tymi w pozycji półsiedzącej np. z prostowaniem i zginaniem nóg czy przekładaniem butelki między uniesionymi nogami.
W piątek i sobotę musiałam poradzić sobie bez Mel oraz Tiffany. Nie miałam dostępu do komputera, a co za tym idzie, do wideo z ćwiczeniami. Na szczęście pamiętam już większość ćwiczeń, gorzej jedynie z ich kolejnością. Ustawiłam zatem minutnik i pracowałam sama. Muszę napisać, że to jednak nie jest to. Z Mel i Tiff trening przebiega jakby szybciej i przyjemniej. Nie pozostało mi jednak nic innego, jak tylko załączyć muzykę i brać się do roboty. Wspomnę tutaj, że świetnie ćwiczyło mi się przy utworach z Eska Live Remix - polecam wszystkim ćwiczącym!
Co zaobserwowałam w tym tygodniu? W czasie ćwiczeń mięśnie pracują jakby ciężej, mocniej odczuwam ich napięcie. Po treningu są twarde jak głazy. Coraz lepiej wygląda mój brzuch. Powoli znika tłuszczyk z dolnych partii, z czego jestem bardzo zadowolona.
Poza tym ćwiczenie w pomieszczeniu, gdzie panuje ok.30°C to istna męka. Każdy trening kończyłam niemiłosiernie mokra i zdyszana. Ale jestem dumna - mimo ukropu i zmęczenia nie pękłam i każdego wieczora, bo zazwyczaj dopiero wtedy da się jako tako egzystować oraz ćwiczyć, brałam się do roboty. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie nieco chłodniej, bo mój zapał do treningu w takim skwarze może nie być na tyle silny. :)
A jak Wam idą ćwiczenia?
Pozdrawiam, klamarta.
Ja przy tych upałach odpuściłam trening, ale już niedługo wracam. Życzę powodzenia przy dalszych ćwiczeniach :)
OdpowiedzUsuńTe upały potrafią wykończyć bardziej niż porządny trening. A trening plus upały to już katastrofa. Ale dałam radę! :)
UsuńDzięki! :)
Ja planuję od września, teraz chcę jeszcze trochę wakacji;)
OdpowiedzUsuńZ początkiem szkoły będę mieć zapewne 60% czasu mniej, dlatego postanowiłam zacząć w wakacje. Co nie oznacza, że po tym wyzwaniu rezygnuję z ćwiczeń. Zapewne jednak nie będzie to trening codzienny, a 2-3 razy w tygodniu.
UsuńChyba sama się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto, zarówno dla późniejszych efektów wizualnych, jak i zdrowia i kondycji.
Usuńja jestem leń :((( obiecałam sobie i nic z tego :((((( po tym wpisie JUTRO BUDZE SIE Z EWA CHODAKOWSKĄ! cwicze tak mało regularnie, że nic nie widac :((((
OdpowiedzUsuńDo czasu aż rozpoczęłam ćwiczenia z Mel i Tiffany też zaczynałam np. regularne bieganie, a po tygodniu przestawałam, bo już mi się nie chciało. A tłumaczyłam, że nie mam czasu, pada deszcz itd. To chyba pierwszy raz, kiedy tak się zawzięłam i ćwiczę. Dużo pomógł blog - wiem, że została tutaj dodana inf. o tym, że rozpoczęłam ćwiczenia, moje obserwatorki ją przeczytały i teraz najzwyczajniej w świecie nie mogę ot tak przestać i napisać, że mi się nie chciało.:)
Usuń